„Wielka, piękna ustawa”: Jeśli deficyt nie zostanie zmniejszony, uderzy on mocno w meksykańskie rodziny.

Podczas swojej drugiej kadencji prezydent Donald Trump powrócił do jednego ze swoich najbardziej kontrowersyjnych pomysłów: podatku od przekazów pieniężnych wysyłanych ze Stanów Zjednoczonych za granicę. Po długiej debacie w Izbie Reprezentantów podatek został zatwierdzony stosunkiem głosów 215 do 214, co pozwoliło na ustalenie stawki na poziomie 3,5%. Środek ten jest częścią ustawy podatkowej tzw. „Big Beautiful Bill”, która ma na celu utrzymanie obniżek podatkowych z pierwszej kadencji i sfinansowanie nowych odliczeń. Podatek od przekazów pieniężnych uzasadniany jest jako sposób na zrównoważenie deficytu budżetowego generowanego przez tę politykę i wzmocnienie bezpieczeństwa granic.
Eksperci wskazują jednak, że dochody z tego podatku są marginalne w porównaniu z ogromnym deficytem, jaki wygenerują plany gospodarcze Trumpa. Na przykład Komitet na rzecz Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego szacuje, że jego propozycje spowodują wzrost długu USA o ponad 5,4 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady. Natomiast podatek od przekazów pieniężnych mógłby przynieść około 3,25 miliarda dolarów rocznie, biorąc pod uwagę tylko pieniądze wysyłane do Meksyku, który jest głównym odbiorcą przekazów pieniężnych z tego kraju.
Po stronie meksykańskiej przewiduje się jednak poważne konsekwencje dla milionów rodzin. W 2024 r. wartość przekazów pieniężnych osiągnęła 64 mld dolarów, przewyższając dochody z ropy naftowej. Przekazy pieniężne wspierają ponad 10 milionów gospodarstw domowych ; w Meksyku ponad jedna trzecia gospodarstw domowych otrzymujących przekazy pieniężne mieszka w miastach liczących mniej niż 2500 mieszkańców. Według Centrum Studiów nad Monetarnością Ameryki Łacińskiej ( CEMLA ) w stanach Oaxaca, Zacatecas, Michoacán, Guerrero i Chiapas przekazy pieniężne stanowią od 10% do 14% PKB tych stanów. Podatek ten bezpośrednio zmniejszyłby dochód rozporządzalny tych rodzin, ograniczając ich możliwość pokrycia podstawowych wydatków, takich jak opieka zdrowotna, edukacja i żywność.
Oprócz tego, że ustawa najbardziej dotknie najbiedniejszych, może ona także zachęcać do nieformalnego prowadzenia działalności finansowej i ułatwiać prowadzenie nielegalnych działań. BBVA Mexico ostrzega, że czterokrotny wzrost kosztów przesyłania pieniędzy sprawi, że wielu migrantów będzie korzystać z kanałów spoza systemu bankowego, co zwiększy ryzyko oszustw i prania pieniędzy przez przestępczość zorganizowaną. Taka polityka zniszczyłaby formalny, konkurencyjny i bezpieczny rynek przekazów pieniężnych i utorowałaby drogę nieformalnym i niebezpiecznym metodom.
Ponadto propozycja ta opiera się na fałszywych założeniach. Wbrew twierdzeniu, że nieudokumentowani imigranci nie płacą podatków, Instytut Podatków i Polityki Ekonomicznej (ITEP) podaje, że w 2022 r. imigranci ci zapłacili 96,7 mld dolarów w podatkach federalnych, stanowych i lokalnych, co daje średnio 8889 dolarów na osobę. Ponad jedna trzecia tych pieniędzy przeznaczana jest na finansowanie programów takich jak ubezpieczenia społeczne, Medicare i ubezpieczenie od bezrobocia, czyli usług, do których nie mają dostępu ze względu na swój status imigracyjny. I tak 46% składek stanowych i lokalnych pochodziło z podatków od sprzedaży i akcyzy, 31% z podatków od nieruchomości, a 21% z podatków dochodowych od osób fizycznych i przedsiębiorstw. Sześć stanów — Kalifornia, Teksas, Nowy Jork, Floryda, Illinois i New Jersey — zebrało w tym roku ponad 1 miliard dolarów z podatków płaconych przez nieudokumentowanych imigrantów. ITEP szacuje, że w 40 stanach tego typu podatnicy płacili wyższe podatki niż 1% najbogatszych amerykańskich gospodarstw domowych i wywiązywali się ze swoich zobowiązań podatkowych w wyższym stopniu niż podatnicy o wyższych dochodach. Podstawową przyczyną jest fakt, że amerykański system podatkowy jest oderwany od systemu imigracyjnego, co oznacza, że osoby ubiegające się o pozwolenia na pracę, azyl, wizy, a nawet obywatelstwo, opierają swoje zeznania podatkowe i płatności na dowodzie dobrej woli i obywatelskiej odpowiedzialności.
Z drugiej strony istnieją obawy, że część przekazów pieniężnych wysyłanych do Meksyku pochodzi z działalności nielegalnej, choć nie ma zgody co do skali tego zjawiska. Według raportu meksykańskiego ośrodka analitycznego Signos Vitales , w 2022 r. prawie 7,6% przekazów pieniężnych (około 4,4 mld dolarów z łącznej kwoty 58,497 mld dolarów) można było powiązać z praniem pieniędzy pochodzących z narkotyków. Analiza wykryła anomalie, takie jak nietypowy wzrost w niektórych stanach USA, w których mieszka mała populacja Meksyku, oraz w gminach, w których liczba przelewów przekracza liczbę zarejestrowanych gospodarstw domowych. Rzeczywiście, dziennikarskie śledztwa udokumentowały, że meksykańskie kartele, takie jak kartel Sinaloa, wykorzystują przekazy pieniężne do repatriacji zysków z handlu narkotykami, zwłaszcza fentanylem, za pośrednictwem przelewów bankowych, transportu gotówki i kryptowalut.
BBVA Mexico podkreśla jednak, że nie ma żadnych twardych dowodów potwierdzających tezę, iż nielegalne przekazy pieniężne są powszechnym zjawiskiem. Wzrost ten można raczej wytłumaczyć ożywieniem gospodarczym w USA i poprawą sytuacji na rynku pracy wśród meksykańskich migrantów. Biuro Prokuratora Generalnego od 2013 r. odnotowało tylko jeden przypadek dotyczący nielegalnych transakcji związanych z przekazami pieniężnymi, co wskazuje na niski wskaźnik oficjalnych wykrywalności.
Choć istnieją przesłanki wskazujące na to, że część przekazów pieniężnych może być wykorzystywana do prania pieniędzy, większość z nich pozostaje legalnym i podstawowym źródłem dochodu dla milionów meksykańskich rodzin. Dlatego zamiast karać wszystkich, którzy wspierają ekonomicznie społeczności w Stanach Zjednoczonych i poza nimi, logicznym rozwiązaniem byłoby opracowanie i wdrożenie strategii bezpieczeństwa umożliwiającej ściganie przestępstw związanych z handlem narkotykami, a także polityki imigracyjnej, która ułatwi legalizację migrantów, którzy jasno i szybko spełnią wymagania.
To samo badanie ITEP wskazuje, że legalizacja zatrudnienia wszystkich nieudokumentowanych imigrantów zwiększyłaby ich składki podatkowe o 40,2 miliarda dolarów rocznie, osiągając łączną kwotę 136,9 miliarda dolarów. Z tej kwoty 33,1 miliarda dolarów trafiłoby do rządu federalnego, a 7,1 miliarda dolarów do władz stanowych i lokalnych. Oznacza to, że ich włączenie wygenerowałoby większy dochód niż ich wykluczenie.
Krótko mówiąc, propozycja podatkowa niedocenia znaczenia gospodarczego migrantów, zwłaszcza tych nieudokumentowanych, w kluczowych sektorach gospodarki USA. Część skutków 3,5% podatku od przekazów pieniężnych spadnie bezpośrednio na osoby je wysyłające, jeśli to one będą ponosić dodatkowe koszty.
Jeśli wprowadzenie tego środka nastąpi w kontekście spowolnienia gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, jego skutki mogą się nasilić. Nie bierze się pod uwagę faktu, że możliwość dalszego przesyłania przekazów pieniężnych przez migrantów może zostać ograniczona nie przez sam podatek, ale przez głęboką recesję, która utrudni im dostęp do zatrudnienia i zmniejszy ich dochody.
*Autor jest dyrektorem Inteligencia Más i posiada tytuł magistra w dziedzinie rządów i polityki publicznej z Universidad Panamericana.
Eleconomista